LOGOWANIE GOOGLE |
28.09.2021 r.
Trochę zaspani udaliśmy się do restauracji położonej przy jednej z uliczek Starego Rynku. Wypiliśmy ciepłą herbatę i zjedliśmy grzanki (z serem i z bekonem i serem). Wielu z nas domawiało jedzenie, szczególnym zainteresowaniem cieszyły się lody.
O dziesiątej spotkaliśmy się z panią przewodnik. Przebrała się w strój znanego detektywa i zaproponowała nam zabawę w śledztwo. Szukaliśmy dat na frontowej ścianie Ratusza, a także z tyłu budynku. Z łatwością odgadliśmy nazwisko fundatora zabytku i stanęliśmy pod pręgierzem, by posłuchać opowiadania przewodniczki. Słuchaliśmy wspomnień o katach i dawnych sposobach karania złoczyńców. Potem Marcel K. jako pierwszy załóżył czerwony kaptur i spoglądał spod niego surowym wzrokiem. Już po chwili kolejni uczniowie chętnie wcielali się w rolę średniowiecznych oprawców. Pani Tamryn dostała ogromny miecz, który nie miał ostrego zakończenia, ale to nam nie przeszkadzało w utrwaleniu tej chwili na wspólnym zdjęciu. Po błyskach fleszy udaliśmy się pod Zamek Królewski, by stoczyć walki na wzór średniowiecznych potyczek. Zwyciężył Szymon K. występujący w roli Władysława Łokietka (przy okazji poznaliśmy znaczenie słowa "łokieć"). Mimo drobnego deszczu poszliśmy jeszcze do Poznańskiej Fary (fara to nazwa nadawana w średniowieczu kościołowi parafialnemu). Wszyscy byliśmy oszołomieni widokiem kosztownych filarów i złotych sklepień. Okazało się jednak, że to iluzja. Jezuici bowiem zamiast marmuru wykorzystali w kościele stiuk, a złote elementy to imitacja drogocennego kruszcu. Mimo rozczarowania zobaczyliśmy budowlę w stylu barokowym i będziemy pamiętać na lekcji historii, jak ona wygląda.
O dwunastej stanęliśmy przed Ratuszem i ciekawie podnieśliśmy głowy, by posłuchać hejnału i obejrzeć bodzące się koziołki- symbol Poznania. Po spektaklu weszliśmy do Muzeum Rogalowego, ubraliśmy wysokie czapki i rozpoczęliśmy przygodę cukiernika. Dziewczynki były trochę zmęczone, bo bez entuzjazmu wyrabiały ciasto, natomiast chłopcy z powagą traktowali powierzone zadania. Humor nam się poprawił, kiedy usiedliśmy w pijalni Wedla i zjedliśmy pysznego rogala, popijając go ciepłą czekoladą. Zasłodziliśmy się, ale było warto. Smakowało i pachniało przepięknie.
Po południu wydarzyły się jeszcze trzy ważne punkty programu: uliczka ciemności, obiadokolacja w KFC, Termy Maltańskie. Opowiemy o uliczce ciemności. Dla nas to niesamowite doświadczenie. Rozmawialiśmy z ludźmi niewidomymi, oglądaliśmy karty do gry, szachy, kostkę Rubika, słuchaliśmy opowiadań o codziennym życiu bez wzroku. W mniejszych grupach wchodziliśmy do "świata ciemności", potykając się o siebie, szukając drugiej osoby, by poczuć się raźniej. Największe wrażenie wywarło na nas wejście do tramwaju po schodach i zajęcie wolnego miejsca. Czy wiecie, jak trudno poruszać się w całkowitej ciemności?
Jeszcze wieczorem długo rozmawialiśmy o pobycie wśród niepełnosprawnych. Może zobaczenie świata z ich perspektywy uwrażliwi naszą klasę na innych? Wielu dojadało kotleciki i frytki z KFC oraz oglądało zdjęcia z pobytu na basenie. Powoli rozmowy cichły. Panie przechadzające się po korytarzach z radością udawały się na odpoczynek. Dziś nie narozrabiamy. Jutro damy się we znaki rodzicom. :)
LOGOWANIE GOOGLE |
74-300 Myślibórz
ul. Józefa Piłsudskiego 18